Na zewnątrz było dość mroźnie jak na końcówkę zimy. Ulice były jeszcze nieco śliskie od topniejącego już śniegu, przez co samochód odmawiał posłuszeństwa przy nieco szybszej jeździe. Gdy wreszcie znalazły się pod siedzibą stacji radiowej, zaczęły rozglądać się wokół w poszukiwaniu Shannona. Nie wiedziały, czy wszedł już do środka, czy może jeszcze nie dotarł, dlatego ruszyły prosto w stronę drzwi.
Leanne nie musiała nawet namawiać Genevieve, by przyjechała tu z nią. Była nieco zaniepokojona tym, co planuje Jared, ale chciała przekonać się na własne oczy, co dla niej przygotował. Nawet jeśli miała to być niemiła niespodzianka.
- Jesteś pewna, że powinnyśmy tam wchodzić? – zawahała się Leanne, stojąc pod szklanymi drzwiami prowadzącymi do kolejnego korytarza. Spojrzała niepewnie na siostrę, która mimo mieszanych uczuć postanowiła udawać, że jest pewna siebie i nie boi się tego, co może ją zastać w środku.
- Tak, jestem tego pewna. Tak samo jak tego, że Shannona tu nie ma i powinnyśmy na niego poczekać, bo wchodzimy tutaj na twoje nazwisko.
Leanne spojrzała na Genevieve by upewnić się, że mówi na poważnie. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że jest równie zestresowana, co ona. Jedyną różnicą było to, iż Gen potrafiła to ukryć, przynajmniej jeśli chodziło o powłokę zewnętrzną.
- Gen… - kobieta natychmiast spiorunowała siostrę wzrokiem, dając jej do zrozumienia, by nie zwracała się do niej publicznie jej prawdziwym imieniem. – Amber, zdajesz sobie sprawę, że Shannon nazywa się Leto, a jego brat właśnie znajduje się w środku? Myślę, że nikt nie będzie miał wątpliwości co do tego, by go wpuścić.
Genevieve zrozumiała, do czego pije jej młodsza siostra i westchnęła tylko bezradnie, przyznając jej tym samym rację. Następnie ruszyła za nią w stronę biurka, przy którym siedziała młoda kobieta. Kiedy zobaczyła nad sobą dwie sylwetki, oderwała wzrok od komputera i powitała je przyjaźnie.
Leanne miała wrażenie, że dziewczyna rozpoznała ją w tej samej minucie, w której ujrzała jej twarz. Gdy podała swoje nazwisko, tylko się w tym upewniła. Recepcjonistka była dla niej wyjątkowo uprzejma i poświęcała o wiele więcej uwagi, niż jej towarzyszce. Lea uznała, iż dziewczyna jest po prostu fanką, oczywiście Jareda, stąd to podekscytowanie. Z pewnością cieszyła się, że może zaprowadzić je do studia, w którym przebywał jej idol i choć przez chwilę na niego zerknąć.
Po krótkim spacerze po wąskim korytarzu, Genevieve i Leanne znalazły się w pomieszczeniu, które zostało podzielone na dwie części – za szybą znajdowało się studio, gdzie przy stole w otoczeniu laptopów, konsolet i mikrofonów zasiadało dwóch prowadzących audycję, a naprzeciwko, pod zaciemnionymi oknami siedziała dwójka ich gości z gitarami akustycznymi w rękach i czuwająca nad nimi asystentka z telefonem w ręce. Młody, tęgi mężczyzna musiał powiedzieć coś zabawnego, bo kobieta o ciemnej cerze i burzy kręconych włosów, a także Jared i Tomo wybuchli śmiechem. Wszyscy mieli na głowie wielkie słuchawki i mikrofony ustawione blisko twarzy, dzięki którym Leanne i Genevieve mogły słyszeć w głośnikach wszystko to, co mówili za szklaną ścianą. Jedynie Emma stała na uboczu i mierzyła w nich telefonem.
- Okej, przypomnijmy - jest z nami dwie trzecie zespołu Thirty Seconds To Mars, w postaci Jareda i Tomo. – powiedziała kobieta, gdy tylko opanowała atak śmiechu.
Kiedy Jaredowi również udało się przestać chichotać, zauważył Leanne po drugiej stronie szyby. Zerknął także na Genevieve, jednakże szybko wrócił spojrzeniem do młodszej z sióstr. Lea zauważyła w jego oczach niepewność, a także coś takiego, jakby chciał prosić ją o wybaczenie. Nie miała pojęcia, czy tylko jej się to wydawało, czy może miał wyrzuty sumienia po ich ostatniej kłótni i dlatego wyglądał na skruszonego. Gen również zauważyła coś dziwnego w jego wzroku, jednakże zinterpretowała go nieco inaczej. Miała nadzieję, że się myli, ale wydawało jej się, że Jared wcale nie przeprasza Leanne za to, co się stało, tylko za to, co się wydarzy.
- Może zagracie nam jeszcze jakiś numer? – zaproponował luźno prezenter, choć od razu było widać, że ich występ był z góry zaplanowany.
- Jasne. Naprawdę cieszymy się, że możemy tu być, a zagranie dla wszystkich słuchaczy będzie dla nas przyjemnością. – odparł Tomo z uśmiechem, nie spoglądając nawet na Jareda, który wydawał się być zgaszony.
Gdy Leanne odwróciła wzrok od Jareda, ten podążył za jej spojrzeniem. Kiedy spostrzegł, że w pomieszczeniu pojawił się także Shannon, wydawał się jeszcze bardziej zaniepokojony i nieco wystraszony.
- Co oni robią?- zapytał zdyszany Shannon, wpadając do sali z hukiem. Stanął pomiędzy Leanne, a Genevieve, patrząc przez szybę na współczłonków zespołu. Po chwili dostrzegł też Emmę, która obrzuciła wzrokiem Genevieve, stojącą u jego boku. Tomo ani razu nie spojrzał na nikogo innego, niż prowadzących lub Jareda. Shannon postanowił szybko odwrócić wzrok i zwracał się teraz prosto do Leanne.
- Mają coś śpiewać… - zaczęła odpowiadać dziewczyna, wciąż posyłając Jaredowi ostrzegawcze spojrzenia. – Wiedziałeś o tym, że chcą tu wystąpić?
- Widać nie jestem aż tak ważnym członkiem zespołu, by powiadomić mnie o występie w radiu. – odparł Shannon z poirytowaniem i widoczną urazą. Wszyscy spojrzeli teraz przez szybę i skupili się a tym, co mówią ludzie znajdujący się po drugiej stronie.
- Dobra, chłopaki. Powiedzcie nam, co to będzie za piosenka. – rzucił pogodnie prowadzący, a Jared postanowił natychmiast odpowiedzieć, nie dając Tomo przejąć pałeczki.
- Będzie to nasza nowa piosenka, która nigdy dotąd nie była przez nas grana.
Prezenterzy spojrzeli po sobie, widocznie zaskoczeni, choć pozytywnie.
- Wow, czyli to premiera w naszym radiu? – zapytała retorycznie prowadząca, nie czekając nawet na odpowiedź. – No cóż, chętnie posłuchamy jej z naszymi słuchaczami. Zdradźcie nam tylko tytuł i zaczynajcie! – dokończyła z podekscytowaniem, a Jared uśmiechnął się słabo.
- Piosenka nosi tytuł Northern Lights. – odparł Jared, po czym od razu zaczął grać. Po chwili dołączył do niego także Tomo.
- Znasz to? – zapytała Genevieve, nie patrząc nawet na Shannona. Skupiała swój wzrok wyłącznie na gitarze Jareda, wsłuchując się w posępny początek piosenki.
- Nie. Pierwsze słyszę, o jakiejkolwiek nowej piosence, w dodatku o takim tytule. – odparł Shannon, coraz mocniej zaciskając pięści.
Gdy Jared zaczął śpiewać, natychmiast przeniósł swój wzrok na Genevieve. Co jakiś czas zerkał w dół, na podłogę, jednakże kobieta miała wrażenie, że kieruje każde słowo swojej piosenki właśnie do niej.
Don’t ever take a single second to breathe,
They’re gonna send me on a murdering spree…
They’re gonna send me on a murdering spree…
Leanne i Shannon wbijali wzrok w Jareda w nadziei, że speszony przerwie swój występ, jednakże on śpiewał dalej, jeszcze bardziej się rozkręcając. Genevieve nie mogła oprzeć się wrażeniu, że śpiewanie tej piosenki sprawia mu o wiele większą przyjemność, niż powinno. W dodatku teraz była już pewna, iż napisał ją właśnie o niej.
I cannot wait to dance upon your grave,
They don’t even have a soul left to be saved...
They don’t even have a soul left to be saved...
Każde słowo wypowiadał z takim namaszczeniem, jakby w pomieszczeniu był tylko on, i Genevieve, a on mówiłby jej to prosto w twarz. Kobieta starała się udawać, że jego piosenka wcale nie sprawia jej przykrości, a wręcz ją rani, ale łzy same cisnęły się jej do oczu.
But you'd eat your young.
Jared zaczął przeciągać słowa, wciąż nie spuszczając wzroku z Gen, a jej z pozoru obojętna twarz tylko sprawiała, że miał ochotę jeszcze bardziej jej przyłożyć. Gdy śpiewał refren, w którym nie znalazła żadnej aluzji i podczas którego ani razu na nią nie spojrzał była przekonana, że to już koniec i to wszystko, co musiała znieść. W rzeczywistości Jared tylko rozgrzewał się przed tym, co miało nadejść. Znów spojrzał jej prosto w oczy.
I am alive, I’m just playing dead...
Po usłyszeniu tych słów, Shannon i Leanne odruchowo spojrzeli na Genevieve. Nie dało się ukryć, o kim śpiewał teraz Jared.
The end is near, I hear the trumpets sound.
You'd eat your young.
We swam among the northern lights,
And hid beyond the edge of night,
And waiting for the dawn to come,
And sang a song to save us all.
You'd eat your young.
We swam among the northern lights,
And hid beyond the edge of night,
And waiting for the dawn to come,
And sang a song to save us all.
Shannon próbował piorunować brata wzrokiem, jednakże ten celowo nie patrzył na nikogo, prócz Gen. Wiedział, że jeśli jego wzrok spocznie na Leanne, natychmiast straci pewność siebie i nie będzie w stanie dokończyć piosenki.
- Powinniśmy stąd wyjść. – powiedział Shannon gdy Jared w kółko śpiewał wers You'd eat your young, ukradkiem chwytając Genevieve za rękę. Kobieta wciąż walczyła z łzami, nie dając ani jednej wylądować na jej policzku, a Jared zaczął śpiewać coraz ostrzej, jakby rzucał jej wyzwanie lub groził.
Hey, oh, oh, you want a holy war?
- Chcę ją usłyszeć do końca. – odparła łamiącym się głosem, sprzeciwiając się Shannonowi.
Leanne nie potrafiła być tak wytrzymała jak siostra. Już w połowie piosenki po jej twarzy pociekły łzy. Nie tylko zraniło ją to, w jak podły sposób Jared potraktował jej siostrę, ale także fakt, iż wykorzystał ją po to, by sprowadzić Genevieve do studia, aby mógł się na niej wyżyć.
I am alive, I’m just playing dead...
I am alive, I’m just playing dead...
Kiedy Jared szeptem powtarzał ten fragment, dotarł do Gen bardziej, niż przedtem. Nie wytrzymała i ku uciesze swojego oprawcy, wyszła z pomieszczenia trzaskając drzwiami. Shannon obrzucił brata nienawistnym spojrzeniem, a ten tylko kontynuował grę i zamknął oczy. Emma przyglądała się im od jakiegoś czasu, nie rozumiejąc, dlaczego byli tak negatywnie nastawieni i zdenerwowani. Spojrzała na Shannona pytająco, jednakże on zerknął na nią tylko i obrócił się w stronę Leanne.
Dziewczyna wbijała wzrok w Jareda, który nie zamierzał na nią spojrzeć. Po jej policzkach płynęły łzy, a na jej twarzy malował się gniew połączony ze smutkiem. Shannon położył rękę na jej plecach i zaczął kierować dziewczynę w stronę drzwi.
- Chodźmy stąd. Widzieliśmy i słyszeliśmy już wystarczająco dużo. – powiedział, a Leanne nie zamierzała się opierać. Gdy Jared znów podniósł wzrok, za szybą nie było już nikogo.
Genevieve stała oparta o ścianę z pochmurną twarzą. Oddychała głęboko, starając się zdusić w sobie płacz. Nie tylko była zasmucona tym, jak została potraktowana, ale była też wściekła na Jareda za to, że nie zważał na obecność Leanne. Przypomniała sobie pewną sytuację z przeszłości i od razu poczuła, iż mimo wszystko musi porozmawiać z Jaredem w cztery oczy, bez świadków.
- Hej. – Shannon oparł rękę na ramieniu Genevieve i pochylił się nad nią. – Nie przejmuj się nim. Zabiorę was do domu…
- Nie. Muszę z nim wreszcie porozmawiać. Sama. Tylko w ten sposób możemy się porozumieć lub chociaż wyjaśnić sobie pewne sprawy.
Shannon miał się już odezwać, kiedy u jego boku pojawiła się Emma. Leanne od razu zauważyła, że coś musiało między nimi zajść, gdyż dziewczyna nie była zadowolona i patrzyła na Genevieve z pogardą. Chciała go ostrzec, ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Shannon sam zauważył swoją dziewczynę.
- A więc to jest ta, dla której chcesz mnie zostawić? – zapytała ostrym głosem, łypiąc raz na Shannona, raz na Gen.
Genevieve spojrzała zaskoczona na Shannona, nie wiedząc, co się dzieje.
- Emma, uspokój się… - Leanne starała się załagodzić sytuację, jednakże nie przyniosło to oczekiwanych skutków.
- Nie wtrącaj się, Lea. – warknęła Emma, nawet na nią nie patrząc. – Nie przedstawisz nas , Shannon?
- Nie rób scen. – odparł Shannon, chcąc jeszcze coś dodać, choć tym razem przerwała mu Gen.
- To jakieś nieporozumienie. – uśmiechnęła się speszona. – Poznałam Shannona wczoraj, a przyszłam tu z Leanne, jesteśmy przyjaciółkami. – Gen pomachała dziewczynie ręką, odsłaniając pierścionek zaręczynowy. Shannon spojrzał na niego siląc się na neutralny wyraz twarzy, choć nie ucieszył go jego widok. – Mam narzeczonego, z którym jestem szczęśliwa i nie zamierzam tego zmieniać. A tak w ogóle, mam na imię Amber.
Leanne posłała Shannonowi współczujące spojrzenie, a Emma wyglądała na zawstydzoną.
- Przepraszam, ja… - zaczęła się jąkać, nie mogąc dokończyć.
- Nic nie szkodzi. – odparła z fałszywym uśmiechem Gen, starając się nie myśleć o tym, że w dość nieprzyjemny sposób poznała właśnie dziewczynę Shannona i zdradziła mu, iż sama także jest w związku.
***
Gdy Genevieve wyszła na zewnątrz z Leanne, miała nadzieję, że Shannon zechce dokończyć rozmowę z Emmą. Nie wiedziała dlaczego, ale nie miała ochoty z nim rozmawiać. Wiedziała, że nie powinna mieć poczucia winy z powodu tego, iż jest w związku, jednakże wcale tak nie było. Czuła sie prawie tak, jakby go zdradziła. Jak wtedy, gdy pocałowała Jareda, gdy mieszkali jeszcze w Luizjanie. Była świeżo po zerwaniu z Shannonem i teoretycznie miała prawo do robienia tego, co chciała z innymi facetami, niemniej jednak czuła się podle.
- Hej, poczekajcie. - zawołał Shannon, w ostatniej chwili zatrzymując je przy samochodzie. Stanął naprzeciwko Genevieve i choć spodziewała się, że zmieni do niej nastawienie, on wyszedł jej na przekór i wydawał się być o nią zatroskany. - Wiem, że Emma zrobiła niezłą scenę, ale chciałbym z tobą porozmawiać. W końcu mieliśmy spędzić ze sobą te pięć dni, pamiętasz?
Leanne spojrzała na siostrę ze konsternacją. Sytuacja z Jaredem wyprowadziła ją z równowagi, przez co teraz złość przychodziła jej niezwykle łatwo.
- Jakie pięć dni? O czym wy mówicie?
Shannon spojrzał na Gen przepraszająco, dopiero teraz uświadamiając sobie, że przypadkiem zdradził Leanne jej plan. Kobieta zwróciła się do siostry, starając się mówić jak najspokojniej, chcąc ukoić jej nerwy.
- Umówiliśmy się, że spędzimy ze sobą pięć dni, po czym zgodzę się na operację.
Leanne spojrzała na Shannona zszokowana.
- I ty jej na to pozwoliłeś? Świetnie, najwyraźniej tylko ja tu jeszcze nie zwariowałam.
Genevieve położyła dłoń na ramieniu siostry.
- Spokojnie, Lea. Wiem co robię. Powinnaś odpocząć, przemyśleć sobie wszystko w samotności. - Kobieta zaczęła grzebać w torebce, by po chwili wyjąć z niej srebrny klucz. - Masz, to klucz od mojego mieszkania. Pojadę z Shannonem, a ty jedź do mnie i zostań tam tyle, ile zechcesz.
Leanne miała ochotę odmówić jednakże wiedziała, iż propozycja Genevieve jest dla niej najlepszym wyjściem. Nie miała ochoty wracać do mieszkania dzielonego z Jaredem, gdzie z pewnością czekałaby ją kolejna kłótnia. Zdawała sobie sprawę, że wyczerpała już na dziś limit stresowania się, dlatego bez sprzeciwu wzięła klucze od siostry i wsiadła do samochódu.
***
- Niepotrzebnie tak bardzo przejęłaś się słowami Emmy. - powiedział Shannon, jednocześnie prowadząc auto.
- Nie chodziło tylko o to, co powiedziała. - westchnęła Gen, wyglądając przez okno. - Wiem, że to wasza sprawa, ale jeśli kłócisz się z nią z mojego powodu, to przestań. Możemy przestać się spotykać, jeśli masz mieć przez to problemy w związku. Musisz wiedzieć, że naprawdę chcę, żebyś był szczęśliwy.
- A ty? Jesteś z nim szczęśliwa, tak jak mówiłaś? - Shannon zerknął na nią, przez chwilę łapiąc kontakt wzrokowy. Szybko jednak musiał z powrotem skupić się na drodze. - Już wcześniej zauważyłem u ciebie pierścionek, ale nie chciałem się wtrącać.
Genevieve nie wiedziała, co odpowiedzieć. Od jakiegoś czasu chodziło jej po głowie, by odejść od Jacka. Nie chodziło nawet o to, że w jej życiu znów pojawił się Shannon. Było to spowodowane także tym, iż nie chciała, by chłopak opiekował się nią i zamartwiał, kiedy będzie umierać. Później zrozumiała jednak, że Jack tak łatwo nie odpuści i mimo wszystko będzie ją odwiedzał, dlatego zrezygnowała z pomysłu zakończenia ich związku.
- Do tej pory byłam. Teraz tyle się dzieje, że zaczynam mieć wątpliwości, co w życiu może dać mi jeszcze szczęście. - Gen zrobiła krótką pauzę, po czym znów zwróciła się do mężczyzny. - Shannon... Myślisz, że moglibyśmy zrobić krótką przerwę w naszym wspólnym spędzaniu dnia? Chciałabym odwiedzić jedno miejsce.
Shannon nie cieszył się, że Genevieve znów od niego ucieka, jednakże postanowił nie protestować.
- Jasne, nie ma sprawy. Powiedz tylko, gdzie mam cię podwieźć.
- Jeśli to nie problem, to do mieszkania Jareda. Myślę, że muszę zamienić z nim parę zdań.
Eee.. Jak tak można w ogóle? Cassie.. znów mnie rozbiłaś. Jared taki zły i podły. O czym Gen musi z nim porozmawiać. No i niech się pogodzi z Leanne...
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;) Weny, weny, weny. Jesteś najlepsza :3
JKSKIRDO F
OdpowiedzUsuńJKFSAJREILKFX
KLKSROAS
KLJSDRLIWOREO
KSLALD CV
KJSADFJK
tak się czuję
CO....
Cass jak zwykle płaczę, a liczyłam na to, że Jared przeprosi. Takiego obrotu akcji się nie spodziewałam, Jared jest straszny, już nie chodzi o samą Gen, ale też o Leanne... jak on może jej to robić?
Tak jak obiecałam, nakopię mu!
PROSZĘ O NOWY ROZDZIAŁ BO JESTEM TAK STRASZNIE CIEKAWA, ŻE NIE WIEM JUŻ CO NAPISAĆ.
J.
Nie dość że grypa rozłożyła mnie na łopatki to ty bezczelnie i z premedytacją mnie DOBIŁAŚ!!!! Świetny rozdział! A Jared???? No nic ino mu dupsko skopać! No jak on może być aż taki wredny????? Z niecierpliwością czekam na następny, pozdrawiam M.J.
OdpowiedzUsuńJared zachował się strasznie. Najgorsze jest to, że, zrobił to specjalnie. Wiem że chciał zemścić się na Gen ale do jasnej cholery niech pomyśli o swojej dziewczynie w ciąży. Przecież to mogło się dla niej źle skończyć... W ogóle cały rozdział czytałam z zapartym tchem:) Ta sytuacja z Gen i Shannonem cały czas taka niepewna... Kurcze myślę, że powinni definitywnie zakończyć swoje poprzednie związki i coś postanowić, albo wytłumaczyć sobie parę rzeczy... W sumie to obydwoje nie wiedzą na czym stoją... No nic czekam na nowy z niecierpliwością:)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział:) Proszę Cię daj nowy jak najszybciej:)
OdpowiedzUsuńMatko przez cały rozdział tyle się działo. Szkoda mi bardzo Gen i tego co jej Jared zrobił. Mszcząc się na niej skrzywdził także Leanne. Kurcze jak mógł być tak głupi żeby o tym nie pomyśleć!!!! Już czekam na nowy. Kurcze niech Gen spędzi trochę fajnych chwil z Shannonem:)
OdpowiedzUsuńczytam już od dawna, ale jeszcze nie komentowałam nigdy. na początku to nie wiem jak można wymyślić takie dzieło, które jest tak genialne, gdzie wszystko się ze sobą zgadza (wydarzenia z przeszłości) mogłabyś napisać kiedyś książkę ! i myślę, że byłaby jedną z niewielu które są najchętniej kupowane :) Masz niesamowitą wyobraźnię, naprawdę. czytam kilka ff o Marsach i zawsze mówiłam "jest świetne" a skoro przy zwykłym ff tak mówiłam, to nie wiem co powiedziec przy twoim !
OdpowiedzUsuńczytając twoje rozdziały popadam z skrajności w skrajność, raz płaczę, raz się śmieję... ale ostatnimi czasy to głównie płaczę, a wierz mi na słowo nie łatwo się wzruszam. a widok mnie płaczącej to bardzo rzadki widok (: WENY
Czekam na kolejny rozdział, licze na to ze pojawi sie wkrótce !
No, no przez ostatnie rozdziały namieszalas już chyba w życiu każdego bohatera tej powieści - tak konkretnie - czy przyszedł czas na chwilę spokój taką ciszę przed burzą ;-) pozdrawiam, weny i takie tam
OdpowiedzUsuń-K.B.
Zawsze zapominam zapytać... w którym miesiącu/tygodniu ciązy jest Leanne?
OdpowiedzUsuńLiczę na to, ze nowy rozdzial będzie już niedługo (:
Cass, kiedy cos nowego sie pojawi? :(
OdpowiedzUsuńKiedy cos dodasz? :(
OdpowiedzUsuń